Eksplozja niewielkiego drona tuż nad Pałacem Senatu na moskiewskim Kremlu był zarówno szokująca, jak i zastanawiająca. Przedstawiciele rosyjskiego reżimu niedługo później oskarżyli Ukraińców o „próbę zamachu terrorystycznego na prezydenta” i – w swoim stylu – zapowiedzieli działania odwetowe. Władze ukraińskie nie przyznają się do winy. Spróbujmy na podstawie znanych faktów ocenić kto i dlaczego mógł dokonać ataku.
Atak dronów na Kreml i pierwsza reakcja rosyjskich władz
W nocy z 2 na 3 maja został przeprowadzony atak na Kreml przy pomocy dronów. Na załączonym nagraniu widać wybuch jednego z nich nad Pałacem Senatu, w którym prezydent Putin ma trzy gabinety. Według słów rzecznika Dmitrija Pieskowa nie było go wówczas na Kremlu – prezydent miał przebywać w podmoskiewskiej rezydencji w Nowo-Ogariowie. Oba drony miały zostać unieruchomione przez służby wojskowe i specjalne z pomocą systemów walki radioelektronicznej, a następnie zestrzelone przez obronę przeciwlotniczą.
Mieszkańcy Moskwy tej nocy donosili o „klaskaniu” na terenie Kremla „podobnym w sile do grzmotu” i widzieli iskry na niebie.
Lakoniczny komunikat o incydencie został opublikowany dopiero następnego dnia o godzinie 14:35. Niedługo później dodano, że „reżim kijowski próbował zaatakować kremlowską rezydencję prezydenta federacji rosyjskiej”. Kreml oświadczył ponadto, że uważa te działania za „planowany akt terrorystyczny i zamach na prezydenta” oraz „zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych, gdziekolwiek i kiedykolwiek uzna to za konieczne„. Reprezentujący Krym w rosyjskim parlamencie deputowany Michaił Szeremet wezwał do przeprowadzenia ataku odwetowego na kijowską rezydencję prezydenta Ukrainy.
Czas uderzyć w najczulsze punkty terrorystycznego państwa, jakim stała się dziś Ukraina.
powiedział Michaił Szeremet w wywiadzie dla RIA Novosti
Reakcja Ukrainy
Rzecznik prasowy prezydenta Zełeńskiego Siergiej Nikiforow podkreślił, że ukraińskie władze nic nie wiedzą o nocnym ataku dronów, a Ukraina „używa wszystkich środków, którymi dysponuje, do wyzwalania swoich terytoriów, a nie atakowania obcych”. Inny ukraiński urzędnik ostrzegał w wywiadzie dla BBC o możliwości przeprowadzenia przez Rosję w najbliższej przyszłości ataku terrorystycznego na dużą skalę i szukaniu pretekstu dla niego. Zauważył także, że niewiele wcześniej rosyjskie władze informowały o zatrzymaniu grupy sabotażystów na tymczasowo okupowanym Krymie.
Słowa Nikiforowa nie są do końca prawdą – ukraińskie siły zbrojne niejednokrotnie nanosiły uderzenia na obiekty znajdujące się na uznanym międzynarodowo terytorium Rosji przy pomocy dronów lub rakiet. Były to jednak ataki na składy paliw, magazyny amunicji, bazy lotnicze i podobne cele wojskowe. Nie odnotowano dotychczas ataku na cele cywilne.
Ukraiński atak?
Na początek rozważmy wariant, w którym to rzeczywiście Ukraińcy zaatakowali tamtej nocy Kreml. Mogliby to zrobić z co najmniej kilku powodów, do których należą w szczególności utworzenie materiału propagandowego, testowanie obrony przeciwlotniczej lub próba wzbudzenia strachu wśród Moskwiczan oraz ich władz tuż przed Dniem Zwycięstwa 9 maja. Zaatakowano bowiem Kreml – miejsce dla Rosjan święte, uważane przez nich za najlepiej chronione na całej Ziemi. Wykluczyć raczej należy chęć spowodowania znaczących strat ludzkich i materialnych. Drony, sądząc po nagraniu, nie były wyposażone w ładunek wybuchowy o wystarczającej mocy.
Podejrzenia, że za atakiem mogli stać Ukraińcy, wzbudza późne przekazanie informacji o ataku oraz podjęte przez rosyjskie władze działania, w tym uruchomienie zagłuszarek sygnału nawigacji w okolicy Kremla i wprowadzenie całkowitego zakazu lotów dronami w Moskwie i wielu innych regionach Federacji. Podawane przez Rosjan informacje o skutecznym unieruchomieniu obu dronów przy użyciu systemów walki radioelektronicznej są nieprawdziwe – w nagraniu wyraźnie widać, że jeden z dronów doleciał nad Pałac Senacki i eksplodował. Sparaliżowany w ten sposób dron powinien opaść na ziemię lub przerwać misję.
Rosyjska prowokacja?
Moskwa, przynajmniej teoretycznie, chroniona jest przez kilka pierścieni wyrzutni ziemia-powietrze specjalnego moskiewskiego system antybalistycznego. W czasach radzieckich nad niebem stolicy czuwało osiem armijnych korpusów obrony powietrznej, 28 pułków. Dziś pułków zostało osiem, a możliwość strącania małych aparatów powietrznych wykonanych z kompozytów (takich jak drony) przy użyciu posiadanych przez nie systemów OPL jest co najmniej wątpliwe. Kilka miesięcy temu obrona przeciwlotnicza Moskwy została jednak wzmocniona – w parkach rozstawiono systemy S-400, na dachach niektórych budynków Pancyry.
Ukraiński dron musiałby przelecieć niezauważony setki kilometrów nad terytorium Rosji, pokonać systemy OPL Moskwy i znaleźć się nad samym sercem kraju – Kremlem. O ile jest to możliwe, prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest niskie i oznaczałoby całkowitą kompromitację drugiej armii świata. Nie pierwszą podczas tej wojny.
Włożenie przez Ukraińców takiego wysiłku w celu dokonania ataku o znaczeniu głównie propagandowym byłoby nowością. Dotychczas działania Sił Zbrojnych Ukrainy na terytorium Rosji ograniczały się bowiem do niszczenia celów wojskowych, takich, których atakowanie jest opłacalne z punktu widzenia wojskowego.
Rosjanie nie przedstawili żadnych dowodów na ukraińskie pochodzenie drona, pomimo że wspominali o jego zestrzeleniu i spadających na terytorium Kremla elementach konstrukcji. Można jedynie domyślać się na podstawie prędkości drona zarejestrowanej na nagraniu, że ten użyty do ataku nie wykorzystywał silnika rakietowego, odrzutowego lub turboodrzutowego. Z tego względu wykluczyć należy możliwość użycia zmodyfikowanego Tu-141 Striż o zasięgu 1000 km. Był to raczej niewielki dron z wirnikiem. Ukraina, przynajmniej oficjalnie, nie posiada tego typu dronów zdolnych do pokonania dystansu setek kilometrów dzielącego kontrolowane przez nią ziemie od stolicy Rosji.
Zastanawiające jest samo nagranie ataku. Nie pochodzi ono z miejskiego monitoringu, widać, że jest nagrywane z ręki. Tak, jakby ktoś wiedział, co się za chwilę wydarzy. Może to być oczywiście przypadek, a ktoś postanowił o tej konkretnej porze nagrywać Pałac Senatu. Na wideo widać również ludzi wspinających się na kopułę chwilę przed eksplozją. Tak, jakby przygotowywały się do jej gaszenia.
Atak w samo serce Moskwy, przekroczenie kolejnej czerwonej linii, może zostać wykorzystane przez Rosjan do usprawiedliwienia zmasowanego ataku na Ukrainę, w szczególności na centrum Kijowa. Często wspomina się również o potencjalnym użyciu broni atomowej. Może ono również służyć do skonsolidowania narodu wokół rządu, wpojenia jeszcze większej nienawiści do Ukrainy i Ukraińców, przedstawiania jako dowód słuszności sprawy specjalnej operacji, odwołania obchodów Dnia Zwycięstwa lub przynajmniej wyjaśnienia nieobecności prezydenta.
Z drugiej jednak strony taki atak może być kompromitujący nawet dla Rosjan wciąż wierzących w siłę rosyjskiego wojska oraz operację idącą według planu, a także osłabiać i tak już nadszarpniętą pozycję Putina zarówno w oczach ludu, jak i potencjalnych konkurentów w walce o władzę. Większy efekt propagandowy zostałby osiągnięty poprzez uderzenie np. w szkołę lub budynek mieszkalny. Gdy we wrześniu 1999 r. szczuto Rosjan na Czeczenów, „terroryści” wybierali za cele budynki w biedniejszych dzielnicach Moskwy.
Działania nieznanych sprawców?
Być może atak nie został przeprowadzony ani przez rosyjskie ani ukraińskie regularne siły zbrojne. Eksplozja nad Kremlem może służyć siłom chętnym na odebranie władzy Putinowi do wykazania jego słabości i nieporadności. Nie bez powodu padają oskarżenia między innymi w kierunku szefa PMC Wagner, Jewgienija Prigożyna. W ostrych słowach krytykuje on niewystarczające jego zdaniem dostawy amunicji z rosyjskiego wojska i jest typowany na potencjalnego następcę obecnego prezydenta. W tymże celu ataku mogli dokonać niezadowoleni z braku postępów na froncie turbopatrioci uważający Putina za zbyt miękkiego i niekompetentnego.
Choć zdecydowana większość Rosjan popiera specjalną operację, z pewnością w kraju znajdują się osoby jej przeciwne. Po rozgromieniu nieśmiałych nawet prób protestu osoby te mogły przejść do działań dywersyjnych prowadzonych z ukrycia. Atak dokonany przez przeciwnych wojnie Rosjan mógłby być dla kremlowskich władz jeszcze bardziej kompromitujący niż przelot ukraińskiego drona przez wszystkie linie obrony przeciwlotniczej.
Spodobał Ci się ten artykuł? Uważasz go za przydatny? Postaw kawę dla naszej redakcji i wesprzyj dalszy rozwój serwisu!